Kolejna odsłona makijażu. Tym razem z paletką Catrice Absolute Matt. Dałam jej drugą szansę, bo w moim teście trzech paletek z Catrice wypadła najgorzej.
Możecie zobaczyć ten test jeszcze raz klikając tutaj : KLIK
Oto paletka :
Nie chce skreślać wszystkiego, dlatego dzisiejszy makijaż powstał z użyciem tej paletki, która posiada matowe cienie. Nie wiem czy wiecie, ale jeśli któraś z Was posiada opadające powieki to powinna właśnie częściej sięgać po matowe cienie. Cienie połyskujące użyte powyżej ruchomej powieki mogą dać złudzenie, że powieki opadają jeszcze bardziej.
Z matowymi cieniami z reguły jest tak, że ich pigmentacja jest troszkę gorsza, dlatego im ich lepsza pigmentacja, tym lepiej świadczy to o firmie i można jej zaufać.
Jeszcze raz przedstawiam Wam poszczególne cienie na mojej ręce
Na zdjęciu zaznaczyłam Wam od razu cienie, które uzyłam w makijażu.Jak widzicie ich pigmentacja nie powala a te trzy ostatnie powinny być widoczne. Ostatni szary wyszedł jak brązowy. Zastanawiam się, czy zauważyłybyście cień pierwszy od lewej, gdybym nie oznaczyła go gwiazdką :)
Efekt końcowy, który zobaczycie na końcu posta wyszedł całkiem całkiem. Jednak praca z tymi cieniami nie była łatwa. Szary, który użyłam w załamaniu powieki trudno się blendował i tam gdzie nabrałam go więcej tam pozostawała plama, której rozblendowanie zajęło mi sporo czasu.
Cienie musiałam nakładać kilka razy, żeby wydobyć ich kolor. Używałam w tym celu pędzelka.
Paletka nie jest droga, więc z jednej strony nie mogłam oczekiwać od niej cudu, ale moja ulubienica Catrice Absolute Nude radzi sobie całkiem nieźle.
Jeśli już jesteście posiadaczkami tej paletki lub zastanawiacie się nad jej kupnem, bo kusi Was cena to radzę strzepywać nadmiar cienia z pędzelka, żeby uniknąć plam. Lepiej jest przecież dołożyć cień za każdym razem go blendując niż rozcierać plamę.
Plus za to, że firma stworzyła paletkę tylko z cieniami matowymi. Dla mnie jak znalazł, bo moje powieki mocno opadając i zrobienie jakiegokolwiek makijażu stanowi pewien problem.
Nie skreślam tej paletki całkowicie. W końcu wydałam na nią pieniążki. Nie lubię jak się coś marnuje i leży w szufladzie nieruszane. Jedyne co to trzeba nauczyć się z nią pracować i mieć więcej cierpliwości.
A teraz zaprezentuje Wam makijaż. Nie wyszedł tak tragicznie, dlatego nie wyrzucam jej ze swojej kolekcji,
Efekt końcowy nawet mi się podoba. Na ruchomą powiekę nałożyłam drugi cień od lewej, W załamanie i powyżej cień numer 4. W samo załamanie ostatni szary. Od środka do końca powieki cień numer 3. Pod łuk brwiowy i w kąciki oczu cień numer 1.
Pozdrawiam i do następnego razu :)
Nie zapomnijcie o subscrypcji i polubienie mojej strony na facebooku
Kapturkowa